Ostatnie dni lata są pełne słońca, nadzwyczaj wysokich temperatur, zaś nad głowami uczestników wycieczki szkolnej jaworznickiego CKZiU błękitnego nieba nie mąci najmniejszy nawet obłok. Jesteśmy w okolicach Chęcin, przed nami , w porannych promieniach złoci się i srebrzy Nida. Rzeka o czystych, spokojnych wodach, z piaszczystym dnem, okolona zielenią pól, łąk i lasów kielecczyzny.
Zaczynamy rzeczną przygodę. Na czele naszej wodnej ekspedycji płynie komandor w osobie p. R. Pawlika, świetnie prezentujący się w żółtym sprinterze. W ariergardzie zaś wiosłuje, mający oko na wszystkich, admirał całej naszej floty p. B. Bogunia. W sumie rzeczna armada składa się z trzynastu dwuosobowych kajaków, obsadzonych doborową załogą drugorocznych cekaziutkowiczów i dwu żółtych sprinterów sterowanych przez wytrawnych wilków rzecznych. Już pierwsze minuty na wodzie pokazują, że łatwo nie będzie, kajaki płyną a to w szuwary, a to osiadają na mieliźnie, a to burtą stają w poprzek rzeki, tworząc zatory. Niemniej już po chwili młodzi wodniacy wykazują nadzwyczajne zdolności adaptacyjne i wnet płyniemy sobie spokojnie leniwym nurtem Nidy, skąpani w gorącym wrześniowym słońcu.
Wszystko jednaj ma swój kres, wodna przygoda również, ale nic to, na końcu rzecznego szlaku czeka na nas kolejna atrakcja – płonące ognisko i kiełbaski.
Tymczasem, zupełnie niepostrzeżenie słońce zaczyna kiwać nam na dobranoc. Czas zatem na kwaterunek, który znajdujemy w Powiatowym Szkolnym Schronisku Młodzieżowym, malowniczo położonym u podnóża zamku chęcińskiego. Choć zamek w stanie obecnym to raczej kupa kamerdolców, ale za to pięknie podświetlona i przez to niezwykle romantyczna. Niemniej historia chęcińskiego zamku jest niezwykle barwna, najstarsza zachowana część pamięta czasy króla Wacława II Czeskiego, zaś w latach swej świetności mieścił się tu nawet skarbiec królewski.
[ngg_images source=”galleries” container_ids=”273″ display_type=”photocrati-nextgen_basic_thumbnails” override_thumbnail_settings=”1″ thumbnail_width=”180″ thumbnail_height=”140″ thumbnail_crop=”1″ images_per_page=”30″ number_of_columns=”3″ ajax_pagination=”0″ show_all_in_lightbox=”0″ use_imagebrowser_effect=”0″ show_slideshow_link=”0″ slideshow_link_text=”[Pokaz zdjęć]” template=”/home/rotsu81/domains/ckziu.jaworzno.pl/public_html/wordpress/wp-content/plugins/nextgen-gallery/products/photocrati_nextgen/modules/ngglegacy/view/gallery.php” order_by=”sortorder” order_direction=”ASC” returns=”included” maximum_entity_count=”500″]
Nazajutrz budzi nas rześki poranek, zapowiedź gorącego dnia, ostatniego dnia lata. Wykorzystujemy go jak najlepiej. Udajemy się do słynnej jaskini Raj, która wedle słów naszego przewodnika została odkryta dopiero w latach sześćdziesiątych minionego wieku przez dwóch młodych krakowian, którzy zagłębiwszy się w jej czeluść zgodnie krzyknęli: „ O raju, jak tu pięknie…”. Jaskinia nie jest duża, ale długowieczny proces tęsknego jednoczenia się stalagmitu ze stalaktytem czyni to miejsce wyjątkowym. Nawet pająk sieciarz, czyhający podstępnie w załamaniach skały, nie zmącił wrażenia, jakie to miejsce wywołuje.
Niemniej nasza rzeczno – speleologiczna wyprawa dobiega powoli końca. Autokar wiezie nas spokojnie w stronę domu. Do Jaworzna docieramy wczesnym popołudniem, słońce świeci mocno, błękitu nieba wciąż nie mąci najmniejsza nawet chmurka, ale zrywa się wiatr. Jutro przyniesie zmianę pogody i jesień.
Z reporterskim pozdrowieniem
Janusz Papaj
Ilość odsłon: 1506