Jesienna wycieczka rowerowa do Jerzmanowic odbyła się w ramach Europejskiego Tygodnia Sportu. Skoro europejskiego – to powinno być trudniej. I rzeczywiście było!
Celem wyprawy była góra Grodzisko, będąca najwyższym wzniesieniem Wyżyny Krakowsko-Częstochowskiej i mająca 513 m n.p.m. Znajduje się ona w Jerzmanowicach, miejscowości położonej pomiędzy Olkuszem a Krakowem, znanej z tak zwanego incydentu jerzmanowickiego (zainteresowanych odsyłam do Wikipedii).
Wyruszyliśmy z jaworznickiego rynku około 7:30. Po ujechaniu niecałego kilometra pierwszy zgrzyt! Zerwany łańcuch! Dla jednego z uczestników to koniec wyprawy. Co będzie dalej – oto jest pytanie? Po drodze zbieramy kolejnych uczestników z Chrzanowa i Trzebini. Temperatura poniżej 10 stopni sprzyja szybkiej jeździe, dlatego w Czyżówce jesteśmy dość szybko. Teraz rozpoczną się podjazdy!
[ngg_images source=”galleries” container_ids=”277″ exclusions=”2859,2860,2861,2862,2864,2865,2866,2867,2868,2869,2870,2871,2872,2873,2874,2875,2876,2877,2878″ display_type=”photocrati-nextgen_basic_thumbnails” override_thumbnail_settings=”1″ thumbnail_width=”720″ thumbnail_height=”600″ thumbnail_crop=”1″ images_per_page=”30″ number_of_columns=”3″ ajax_pagination=”0″ show_all_in_lightbox=”0″ use_imagebrowser_effect=”0″ show_slideshow_link=”0″ slideshow_link_text=”[Pokaz zdjęć]” template=”default” order_by=”sortorder” order_direction=”ASC” returns=”included” maximum_entity_count=”500″]
Pierwszy, do Płok, choć trudny, pokonujemy gładko bo sił jeszcze dużo. Miłym zaskoczeniem jest nowiutki asfalt w bukowym lesie, który zawiedzie nas do Lgoty. A z Lgoty na pazurki. To naprawdę cieszy! I w las, tym razem sosnowy, choć dukt leśny nazbyt kamienisty daje się we znaki. A kiedy pojawia się znów twarda nawierzchnia i pokonujemy kolejny podjazd, opromienieni słoneczną poświatą możemy podziwiać wspaniałe widoki, usiane wyspami skałek, gaików, łąk i pół Wyżyny Olkuskiej.
[ngg_images source=”galleries” container_ids=”277″ exclusions=”2859,2860,2861,2862,2863,2864,2865,2866,2867,2868,2869,2870,2871,2872,2873,2874,2875,2876,2878″ display_type=”photocrati-nextgen_basic_thumbnails” override_thumbnail_settings=”1″ thumbnail_width=”720″ thumbnail_height=”600″ thumbnail_crop=”1″ images_per_page=”30″ number_of_columns=”3″ ajax_pagination=”0″ show_all_in_lightbox=”0″ use_imagebrowser_effect=”0″ show_slideshow_link=”0″ slideshow_link_text=”[Pokaz zdjęć]” template=”default” order_by=”sortorder” order_direction=”ASC” returns=”included” maximum_entity_count=”500″]
Zjeżdżamy do Racławic, ale żeby się tam znaleźć musimy pokonać kolejny podjazd sycąc wzrok widokiem skałki Powroźnikowa. A na górze foto i przez Racławice. Pogoda przez cały czas wycieczki była słoneczna, lecz pojawił się kolejny bohater – wiatr. A wiatr potrafi obrzydzić jazdę na rowerze! Na podjazdach było ciężej. Zmęczenie zaczęło dawać się we znaki. Od Przegini do Grodziska – trudny podjazd, szybki zjazd. Jerzmanowice i okolice są pod względem przyrodniczym przepiękne, lecz dla rowerzystów mogą być zabójcze i wszystkim dały popalić.
[ngg_images source=”galleries” container_ids=”277″ exclusions=”2859,2860,2861,2862,2863,2864,2865,2866,2867,2868,2869,2870,2871,2872,2873,2874,2875,2877,2878″ display_type=”photocrati-nextgen_basic_thumbnails” override_thumbnail_settings=”1″ thumbnail_width=”720″ thumbnail_height=”600″ thumbnail_crop=”1″ images_per_page=”30″ number_of_columns=”3″ ajax_pagination=”0″ show_all_in_lightbox=”0″ use_imagebrowser_effect=”0″ show_slideshow_link=”0″ slideshow_link_text=”[Pokaz zdjęć]” template=”default” order_by=”sortorder” order_direction=”ASC” returns=”included” maximum_entity_count=”500″]
Na Grodzisku zasłużony odpoczynek i fantastyczne kształty skałek: Kapucyn, Słup, Soczewka i Skały 502. Nareszcie półmetek. Z powrotem ma być łatwiej.
Jeszcze jeden trudny podjazd i uzupełnienie zapasów w Jerzmanowicach. Ma być długi zjazd –hura! Kilka kilometrów odpoczynku dla nóg. To lubimy! Do Krzeszowic znowu hopki , a miało być łatwiej. Dojazd do Tenczynka po płaskim. Ile jeszcze? Podobno 33 km. Dalszą część trasy pokonujemy przez Puszczę Dulowską. Zmęczenie narasta wraz z przejechanymi kilometrami i choć teren równinny, to nie mamy szans na dojazd do Jaworzno na 15:00. Żegnamy kolegów z Trzebini i Chrzanowa, a my bocznymi drogami dojeżdżamy do Centrum na 16:00. Jest satysfakcja. Przejechaliśmy pętlę 112 kilometrową w niecałe 6 godzin jazdy, z prędkością około 20 km/h.
Po sportowym wysiłku warto przyznać sobie nagrodę. Niech żyje kebab!
PS Następna wycieczka na pewno będzie łatwiejsza. Nie europejska, lecz krajowa.
Do zobaczenia na trasie
Szybkie Koło z CKZiU
[ngg_images source=”galleries” container_ids=”277″ display_type=”photocrati-nextgen_basic_thumbnails” override_thumbnail_settings=”1″ thumbnail_width=”180″ thumbnail_height=”140″ thumbnail_crop=”1″ images_per_page=”30″ number_of_columns=”3″ ajax_pagination=”0″ show_all_in_lightbox=”0″ use_imagebrowser_effect=”0″ show_slideshow_link=”0″ slideshow_link_text=”[Pokaz zdjęć]” template=”/home/rotsu81/domains/ckziu.jaworzno.pl/public_html/wordpress/wp-content/plugins/nextgen-gallery/products/photocrati_nextgen/modules/ngglegacy/view/gallery.php” order_by=”sortorder” order_direction=”ASC” returns=”included” maximum_entity_count=”500″]
Ilość odsłon: 960